Wolności się nie dostaje, wolność się bierze ~ Piotr Kropotkin

   

 Kiedy myślę sobie o ostatnich wydarzeniach, to zaczynam zauważać niesamowite absurdy. Rozważam kwestie czysto światopoglądowe, esencję i podwaliny całej wojny, która się obecnie zrodziła. Widzę, że to co czuję i co myślę jest kompletnie nieistotne. Jak to możliwe, że sam fakt, że nie chcę posiadać w danej chwili dziecka jest niewystarczający? To nie jest tak, że jestem małą dziewczynką i mama chce we mnie wepchnąć szpinak którego nie lubię i kręcę głową. Ja nie chcę MIEĆ DZIECKA. Odpowiedzialności na absolutnie całe życie, która będzie spoczywać w głównej mierze na mnie. Relacja dziecka z matką, która rozwija się jeszcze przed narodzinami, determinuje to, w jaki sposób to dziecko będzie radziło sobie w dorosłym życiu - ma wpływ na wszelkie jego relacje z innymi ludźmi oraz na to w jaki sposób będzie reagowało na przytrafiające mu się sytuacje. Niezła jest to odpowiedzialność, co nie? Kobiety czują jej brzemię i nie chcą skazywać swojego przyszłego dziecka na życie pełne psychicznych kłód. 
    A może by tak urodzić i oddać? Z resztą, "jak zajdziesz w ciążę to zaraz zadziała oksytocyna i pokochasz tą małą kruszynkę całym sercem". A co jeśli tak nie będzie? A co, jeśli JA tego nie chcę? Dlaczego ceni się bardziej życie które jeszcze nie zdążyło się rozwinąć od obecnej, myślącej, czującej kobiety/dziewczyny/osoby z macicą ze swoją przeszłością, kontekstem, przyjaciółmi i rodziną? Przyczynę upatruję w głęboko zakorzenionej nam wierze katolickiej i wyższości moralnej obrońców życia. Ale czy to nie paradoks? Obrońca życia które jeszcze nie rozkręciło się na dobre i zaszczucia życia, które już jest. Dlaczego na marszach z głośników pro-life'owców puszczane są nagrania w których płód krzyczy "Mamusiu, dlaczego mnie zabijasz?", co jest nierealne i absurdalne, kiedy równie dobrze można by puścić nagranie kobiet naprawdę mówiących "Drogi Rządzie, dlaczego mnie nienawidzisz i nie szanujesz mojego życia, mojej wolnej woli i moralności?"  
Nie jestem ani alfą, ani tym bardziej omegą i naprawdę tego nie pojmuję.

Komentarze