wiersz



 Leżąc na plecach

Z oczami szeroko rozwartymi, zmęczona, ale nie senna

Gdy poniedziałek czy inna środa zgniata mi klatkę normalnością świata

Myślę: trochę nieoczywistego chaosu niech ją wyskubuje po kawałku

Potrzeba, którą niełatwo zaspokoić

Coś, czego nie masz ani Ty, ani nikt inny

Może trochę Ty, ale tak nie do końca

Zaczyna się w piątek i trwa aż do

Zeszłego roku w pokoju z kreskówką.

    Czuję, że mogę więcej

Komentarze